Tym razem rzecz nie jest o "Ekranie" Łażącego Łazarza, lecz o ekranie dźwiękochłonnym.
Poseł Znany Z Przynależności Do Wielu Partii pytany, czemu po staranowaniu dźwiękochłonnego ekranu nie zadzwonił po służby holownicze, odpowiedział, że "nie przyszło mu to do głowy".
Źle to wróży lewicy.
Jesli ich czołowym posłom oczywista oczywistość nie przychodzi do głowy, to daleko nie zajadą.
Pierwszy lepszy ekran - i stop.